Trudne powroty
Do dzieciństwa wziąć i wrócić.
I jak bobas na obrazku -
Gołym stawiać babkę z piasku.
Szorstki patyk ręką lewą,
Brać i gonić gdzieś za mewą,
Lecz po drodze nabić guza;
Z płaczem biec gdzie lśni meduza.
Tam z fantazją wybujałą,
Kopać się z upartą falą.
Zbijać w piasku wbite tyczki.
Zbierać muszle i kamyczki.
Pod spłowiałym parasolem,
Strasznie ważne snuć historie,
Które w dziurę wykopaną,
Wpadną i tam już zostaną.
Zawinięty w koc przekornie,
Nudzić, nudzić się potwornie.
Zaś pytaniem - oczy mrużąc -
A dlaczego ? - Wszystkich nużąc.
Potem urwać się cichawcem,
Łowić chmurki pstrym latawcem.
Za dziewczynką przez kopczyki,
Biec i chwytać warkoczyki,
Które szarpał wiatr niesfornie.
Lepić zamki i warownie,
A gdy słonko w końcu zbrzydnie,
Liczyć gwiazdy, sam na wydmie.
Dziś, gdy w garbie liczę grzechy,
Wciąż powraca myśl nachalnie -
Do dzieciństwa dla pociechy,
Można wrócić tak bezkarnie ?