Erotyk XVI
przytulasz się chętnie nagimi piersiami.
Zanurzam głowę gdzieś w dołek między,
gdzie długo błądzę spierzchłymi ustami.
Jakbym przemierzał rozkoszne doliny,
pełne gron bujnych, o cudnej jędrności,
gdzie słońce łaskawie , długie godziny
ogrzewa szczyty krągłe, w szczodrości.
Jak marynarze, gdy szczęścia doznają,
patrząc na uśmiech dziewcząt na brzegu,
gdy łódką po miękkiej wodzie zmierzają,
wśród kwiatów lilii bielszych od śniegu.
Więc zsuwam się niżej, ale niespiesznie
- nim dotyk naglący poczuję na sobie -
Drżysz z podniecenia w ulotnym półśnie.
Słodkie westchnienie i już jestem w tobie.
