balladyn
fiołkami pachnie moja skóra
w czas gdy się księżyc ze snem zmaga
na bladolicych nocnych chmurach
szeptem ballady opowiada
a ja go słucham jak najęta
przez mroków dziwy . blask latarni
i czuję się wprost wniebowzięta
by ranem się obudzić raźniej
i zmyć szron nieba wczesnym świtem
wpuścić cień wiosny . jaskółek stado
a całą resztę którą wyszepcze
ubrać w balladynową nagość
- sesja -
podaj mi ten obłok biały
na niebiesko obszywany
nim zakryję czerwień twarzy
w fioletowe opraw ramy
co spod pędzla się wynurzy
na biel płótna tak niewinną
jak tęsknota za podróżą
w przestrzeń nieba niezawisłą
podaj . niech się twardość zmiękczy
twym spojrzeniem spod powieki
by krajobraz tworzyć piękny
na kontury niemych rzeczy
rzucić urok uwodzenia
słowem . czynem i tęsknotą
tą co imię ciągle zmienia
i zamienia srebro w złoto
podaj mi ten biały obłok
bo już nocka się uśmiecha
rozsiadając się tuż obok
by utonąć w ciepłych grzechach
- wilcze prawo -
nigdy proszę mnie nie pytaj
o nic o czym muszę milczeć
nawet gdy poranek świta
takie moje prawo wilcze
choć mam skórę owcy białą
i pokorę wobec życia
czasem muszę iść na całość
szczerząc zęby jak kły . wilka
przyodziewam postać srogą
i wyruszam na manowce
butną i samotną drogą
prawo wilcze mi nieobce
bo choć runo mam kręcone
i przyjaźnię się z zielenią
to uświadom sobie proszę
że się różki nieco czernią
https://youtu.be/5tklMcYba2M