na okrągło
tak na przekór prozie życia
byś uwierzył w to że fajnie
być czasami ponad przydział
roli którą wciąż grać musisz
na okrągło do znudzenia
chociaż czujesz jak się dusisz
jednak tekstu w niej nie zmieniasz
więc chodź . porwę cię daleko
za mórz siedem jedną górę
do krainy w której lekkość
jest codziennym życia cudem
na płaszczyźnie wyobraźni
rozbajonej myśli drżeniem
będziesz najpiękniejszą baśnią
własnej duszy wybawieniem
na okrągło i na przekór
sztuce wciąż niedoskonałej
dzisiaj bajkę ci opowiem
i od prozy cię ocalę
.
lekkie jak ważka mam myśli w głowie
a nogi twardo stoją na ziemi
próbując prosto przed siebie pobiec
by wzbić się w górę w zachwycie niemym
nad treścią życia w dziele poczętą
na skrzydłach wiary w cuda nieznane
dla których wzbijam się w wersów piękno
błękitem barwię czarny atrament
i jak ta ważka drżę nad snów łąką
tam gdzie iluzja staje się rajem
w którym odkrywam nieznane piękno
a całą gorycz prozie oddaję
.
pójdę z tobą w strony inne
z dala od człowieczych racji
i nadamy nowe imię
twarzy która na nas patrzy
niech to będzie słowo znane
od prawieków aż po wieczność
tak nieludzko zapomniane
używane jak konieczność
na bazarze ludzkich mniemań
żeśmy magnatami świata
którym więcej nie potrzeba
oprócz kłamstwa by się zbratać
a ja z tobą pójdę w strony
którym nowe imię damy
tej co cudem jest szalonym
choć tak często zapomnianym
.