kurka wodna
będę twoją kurką wodną jeśli wolisz
na długich pazurkach do ciebie przybiegnę
po ten złoty napój którym mnie tak poisz
i karmisz ziarnami dopóki nie pęknę
by się rozlać w wersach euforią istnienia
ponad niepogody i marne narracje
będę twoją kurką dopóki nie zmieniasz
mojego tu bytu w prozaiczną rację
że się nie da więcej niż się w piórze zmieści
a przecież nam wolno . bo kto nam zabroni?
tworzyć wciąż rozdziały własnej opowieści
o tej kurce wodnej którą trzymasz w dłoni
- kolacja przy świecach -
jesteś nożem na mej kromce
co smaruje masło równo
przekrawając na dwie części
niczym kanapeczkę cudną
którą przyozdabiasz śmiechem
na połówki po równości
by smakować się bezgrzechem
najzwyklejszych ziarn miłości
z głodu zjadam samą siebie
i na talerz ci się kładę
byś tym nożem którym jesteś
porozcinał miejsca blade
ozdabiając je czerwienią
fraz barwionych poetyką
które niczym miąższ są we mnie
zagubionych dusz muzyką
- cis - dur -
jesteś moim światowidem
kiedy tonę ci w ramionach
spod przymkniętych powiek widzę
twojej żądzy czysty płomień
i rozpadam się jak gwiazda
na srebrzystych nut tysiące
w niewymownych nieba jazdach
gdzie podniebne rządzą żądze
widzę wtedy kres kosmosu
i zawijam się w rulonik
biegnąc aż do końca cisu
po czym pękam jak balonik
- w starym kinie -
zapomnimy to co było
po co nam te zwiędłe kwiaty
świeży zapach jest jak miłość
choć ubogi to bogaty
w wszystkie niepoznane treści
przy muzyce w starym kinie
nieskończonej opowieści
o chłopaku i dziewczynie
w tamtym świecie co się mieści
w snach płynących równolegle
kiedy ona pełna treści
wprost w ramiona jego biegnie