peel
a co zrobić gdy liryka
miesza czasy i przypadki
zapętlona w nić marzenia
pragnie kwitnąć i dojrzewać
tam gdzie noc psychodeliczna
tworzy mity i zasadzki
cicho kłamiąc o pogodzie
wietrznie leci między drzewa
co ma zrobić peel nieszczęsny
zagubiony w poetyce
co kolorów pragnie więcej
a paleta wciąż za mała
by rozmieszać pędzlem wiersze
zanurzone w snów błękicie
skomponować myśli melanż
tworząc obraz doskonały
choć na moment na tę chwilę
w której pióro słowotokiem
spływa na biel karty czystą
i próbuje wyłagodzić
ciemność która w snach się kryje
i zanurza się w potoku
myśli które są wciąż blisko
i żądają swych narodzin
-zamiast -
jakim cię zwać imieniem tęsknoto
ty co masz imion różnych tak wiele
ile się mieści gwiazd w nieboskłonie
miejsc rozpalonych w swoistym piekle
jak wyłagodzić twoją namiętność
do scen łzawych jak melodramaty
w którym aktorzy czują mezalians
między pragnieniem a obcym światem
jak zaspokoić głód twojej wiary
w to że scenariusz treści pomieści
twojej tęsknoto niewinnej aury
która maluje w nas opowieści
ty tak okrutna jak niespodziana
dajesz nam frazy których brakuje
pragniesz imienia choć nie-nazwana
czujesz tęsknoto tęsknotę czujesz
.