Własny świat
lecz z poczuciem, że nadszedł czas.
Zbyt długo stałam na cudzym brzegu,
patrząc, jak płynie mój własny świat.
Nie chcę już dróg wydeptanych przez innych,
ich słów, co błyszczą, a gasną w pół.
Wolę niepewność, surową, prawdziwą,
niż pewność, która więzi jak mur.
Zostawiam pył po dawnych myślach,
ich cienie tańczą gdzieś w oddali.
Nie wszystko trzeba ze sobą nieść,
niektóre sny lepiej pozwolić spalić.
Świat przede mną migocze jak woda,
nie wszystko można złapać w dłonie.
Nie wiem, dokąd prowadzi ten krok,
ani czy w ogóle jest dokąd dojść.