Zguba
sama nie wiem gdzie i jak
zadziwiło się lustro
któregoś pięknego dnia
wklepując opuszkami
coraz większe złudzenia
szukałam po omacku
drzew pytając pokornie
przeszłam przez srebrne wody
topiąc stopy i smutki
by czule je głaskały
wodorostów welony
wypłakałam się rzewnie
muszli na pół złamanej
zakopanej wśród piasku
ciepłym dotyku może
jakieś dziecko ją znajdzie
pomóż im Dobry Boże
nie pamiętam zdarzenia
albo nie chcę przypomnieć
sobie tego uśmiechu
co rozjaśniał mi oczy
może miłość go wzięła
ze sobą na odchodne
Mój pierwszy siedmiozgłoskowiec 😊