W pragnieniu
rozcina noc, nie pyta, nie prosi
rzeźbi twe imię w starym drzewie
a ja w tobie odnajduję siebie
I w ruchu tym tonę, aby choć przez chwilę
zapach twój rujnujący mój spokój poczuć
zachłysnąć się twym oddechem
by po wszystkim na dnie piekła spocząć
noc się rozsuwa, światło cichnie powoli
serce bije w rytmie naszych historii
dłoń w dłoni pulsuje, krew szybciej krąży
niech ten sen się jeszcze nie kończy
rano obudzona brakiem tego
co tak pięknie się wyśniło
co kiedyś i za dnia jawą
tak byle do nocy, znów się zobaczyć
serce ogrzane niczym grubym kocem