Na przekór chłodom

grubym lodem ścina rzek przejrzystą wodę
kiedy dotyk zimy przyprawia o dreszcze
chcę byś moje ciało ochronił przed chłodem
Przytul mnie do siebie jak możesz najbliżej
bym mogła cię chłonąć wszystkimi zmysłami
jak czerwone wino spijaj pocałunki
niech czas się zatrzyma między westchnieniami
W tej magicznej chwili dosięgniemy nieba
zaniemówią serca wsłuchane w szept nocy
delikatny dotyk zburzy mury granic
które do tej pory bałam się przekroczyć
Pragnę poczuć płomień twojej namiętności
gdy tylko dla ciebie wdzięki swe odsłonię
zanurzyć w głębinie morza upojenia
choć nie umiem pływać wiem że nie utonę
I gdy mroźny ranek znów w okno zapuka
przerywając nagle szeptów serenadę
już wiemy jak razem przed mrozem się chronić...
tańcząc na parkiecie białych prześcieradeł