kiedy połknę wszystkie ptaki
wolnością przeklętą
w świecie w którym stała
jest treścią nieświętą
która mnie w dal woła
a ciało mnie trzyma
w ryzach nie-wesołych
koloruje klimat
to przytupem nogi
to omdleniem duszy
by się nastrój srogi
w czułe wersy skruszył
i przez niemoc kraty
porozrdzewiał słowa
z ciałem zaprzyjaźnił
wolność podarował
.
popatrz . popatrz świat się śmieje
a z łez plecie sznur niewoli
wiary w to że gdzieś istnieje
życie w którym nic nie boli
a jeżeli już to chwilą
nigdy więcej powtarzaną
by nieznana oczom przyszłość
była wciąż świetlistą ramą
kiedy połknę wszystkie ptaki
i polecę w dal na skrzydłach
tam gdzie nic nie będzie takie
jak te ziemskie snów mamidła
.