X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Gnioty! Podwójny ubaw grafomański. W drodze do Itaki oraz Oda do serca kamienia

Wiersz Miesiąca 0
antyczny
2021-08-02 10:48
Dwa gnioty specjalnie formatowane. Przykład jak nie należy pisać poezji. Może przesadziłem ździebko.
W drodze do Itaki

Rzeko spieniona, co to toczysz swe fale.
Czasie, niezgłębiona otchłani.
Nurcie, co mkniesz coraz dalej i dalej.
Miłości, coś umknęła mi przez rozstanie.
Ja, człowiek śmiertelnie zakochany,
rzucam ci wyzwanie.

Wielokroć już obrócił się nieba skłon,
kiedy cię zostawiłem, poszedłszy na wygnanie.
Zawsze byłaś moim kochaniem.
Ale ja miałem swoje interesy i stresy.
Świętą wojnę u stóp Ilionu.
Choć nęciły mnie inne kobiety,
Przegrałem niestety.
Jak Achilles ze swoją piętą.
Uwierz, nie dotykałem tych innych specjalnie,
trochę po kryjomu.
Tylko trochę.
Z tą swoją do ciebie miętą.

A teraz potyczkę rozpoczynam z losem,
z już posiwiałym włosem.

I tak, jak do gniazd swoich powracają bociany - ptaki.
Na strzechy i energetyczne słupy.
Tak i ja chciałbym do swojej Itaki.
O, Penelopo miła, jaki ja byłem głupi,
że cię zostawiłem.
Muszę wrócić.

Ale ty mieszkasz teraz w Australii.
Gdzie kangury, psy dingo dzikie
i jak pluszaki miłe koala misie.

Choć ty z pewnością mieszkasz w mieście.
A ja wciąż z dala wielbię ciebie, 
choć minęło już lat czterdzieści.
Oraz parę wieków od upadku Troi.
Rozstanie wciąż mnie boli.

Ale odmienię los.
Przekręcę aksamit gwiaździstego nieba.
Zbiorę złotych gwiazd trzos.
Poustawiam tak jak trzeba,
żeby wyszło na moje.
Bo już się z nich wróżyć nie boję.
Nie może tak być dłużej.

Bowiem taka nauka,
że do trzech razy sztuka.
Po trzykroć.

Trzy po trzy zapytuję.
Mejluję.
Ty wciąż nie odpowiadasz.
Trzy zwykle zstępowały na sceny tego świata.
Posępne siostry Parki.
Z promieni księżycowych, splatając nić żywota.
Może ja i niecnota.
Ale to nie była zdrada.

Poplątam w prządek pajęczynie.
Pomieszam wątek z osnową.
Będziemy ze sobą na nowo, 
nim rzeka czasu spłynie kanionem
jak Kolorado. Albo jakimś innym,
australijskim, bo chyba są takie,
żeby kangury z torby pokazywały widoki dzieciom.

Jestem winny, nie przeczę.

Tymczasem smutki topię w winie.
I nie winię cię wcale, 
bo w nim mądrość mieszka.
Zmądrzałem.

Patrzę się, jak się zmierzcha 
i czernieje welur nieba.
Tylko ciebie mi trzeba.
Bo u ciebie dzień , a ja nocą żegluję.
Do masztu się przywiązuję, 
by nie być czułym na syren wdzięki.
Woskiem uszy zatykam na ich pieśni dźwięki.

Nimfy mi niedrogie, ni Kalipso czy Kirke,
choć, owszem, mają piękne kształty.
Ty stokroć piękniejsza.
W mojej wyobraźni.

Oceanie wzburzony, 
co toczysz swe fale,
niestraszne mi cyklony, nieś mnie jak najdalej.
Aż do krzyża południa na gwiaździstym niebie.
W dalekiej Australii znowu spotkam ciebie.

Wspólnie, razem przejdziemy przez bramę tęczową.
Gdy się odnajdziemy, znów będziemy ze sobą.


Oda do serca kamienia


Kamieniu, tyś jest jak góry skała, tylko mniejszy.
Bo, żeś się od niej odłupał i do stóp upadł.
Wydajesz się twardy i wieczny.
Ale przecież wietrzejesz z czasem.
Powstaje z ciebie pustyni piasek.

I są ciebie różne rodzaje.
Z powrotem, z piasku piaskowce.
Bazalty, granity, marmury,
W różnych krajach, najróżniejsze.
Głazy narzutowe przyniesione lodowcem.
I każdy kamień ma serce.

A serce może być z kamienia.
Bo tak zły los je odmienia.

Są też te szlachetne.
Czerwone rubiny, szafiry szafirowe 
i najbardziej dumne najszlachetniejsze 
diamenty, najtwardsze w świecie,
które w świetle tęczą świecą.

Nieraz uwierasz w bucie 
i trzeba cię wyjąć, choć się nie chce.
Bo może to moja pokuta
nie wyjmować cię z buta?

Przeważnie się z góry w dół toczysz,
ale bywasz wtaczany pod górę 
Syzyfa zmęczonym, spoconym ramieniem.

Wylatujesz z procy, czyli latasz po niebie krótko.
Lepiej jednak nie pływaj łódką.
Wszak pływać nie umiesz, bo wpadasz, bowiem,
jak kamień w wodę.
Zostają tylko kręgi na wodzie i spokój.

Aleś też miast kamiennych opoką 
i całą Ziemią, która skałą w kosmosie
z pleniącym się na niej życiem.

Dlatego, kamieniu, 
gdy już śmierć przesądzi o moim losie.
Zabiorę cię ze sobą
na tę drugą stronę ową, 
gdzie razem wiekuistość nam pisana.

Bo śmierć się o czas nikogo nie pyta.
Przychodzi w wieczór albo w nocy, albo z rana.
Niech mój grób przywalą kamienną płytą.
Z wyrytym epitafium, 

które powyżej jako odę napisałem.
Tak się jednak teraz zastanawiam, czy to specjalne formatowanie nie zrobiło z nich dzieła.
Bo tak czytam i czytam. Parskam śmiechem. Poprawia mi humor takie pisanie.
Byle nie u innych.
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: niebieski


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Bonawentura von Rododendron<sup>(*)</sup>
Mania wielkości

albo

Nowy Neron


Wiersze toporne
Słowa niezborne
Nocą z głowy wyciągam
Bardzo się wzruszam
Dymem się krztuszę
I znów łapczywie zaciągam

Rymy z południa
Polski zatrudniam
Z dumy pęcznieję jak balon
A rano światu
Dam do wiwatu
Bom jest poetą jak Byron

Zmuszę uległych
Skruszę jak cegły
Opór nieprzekonanych
Moje mistrzostwo
Spali domostwa
Bo wielkość jest mi pisana

🤣🤣🤣 Pozdrawiam

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2021-08-03
Witaj!
Gdyby Mickiewicz dzisiaj pisał, też okrzyknęli by go grafomanem. Nie lubię takich spekulacji, zwłaszcza na Portalach: Ludzie tutaj piszą z różnych przyczyn ... być może osobistych. Przychodzą i odchodzą. Ślad po nich zanika, a w nas czasem pozostawia zadrę, że byliśmy tacy źli.
Dlaczego mamy odbierać komuś nadzieję. Miejsca jest dosyć. Dla Mistrzów stoją otworem drzwi na salony aby podpisywać tomiki swoich wierszy.
Polecam Autorowi ciekawy artykuł: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1624975,1,po-czym-poznac-polskiego-grafomana.read

Poniżej urywek.
"Popularne rozumienie pojęcia „grafomania” sugeruje przede wszystkim niedostatek talentu wobec zawyżonych literackich ambicji, czyli nieudolność. Ale żeby z pisarza słabego stać się prawdziwym grafomanem, potrzebny jest jeszcze niezbędny ładunek miłości własnej. Nie wystarczy tworzyć sobie choćby najbardziej kiczowato, ale z potrzeby serca i do szuflady. „Kobieta, która pisze do swego kochanka cztery listy w ciągu dnia, nie jest grafomanką, lecz zakochaną kobietą. Ale mój przyjaciel, który sporządza fotokopie swej miłosnej korespondencji, żeby móc ją opublikować, jest grafomanem” – objaśniał Milan Kundera w „Księdze śmiechu i zapomnienia”."

Pozdrawiam i miłego dnia


Alchemik<sup>(*)</sup>
2021-08-03
Ależ, naksraju, nie miałem zamiaru nikogo deprecjonować.
Wiersze napisane głównie dla zabawy.
Nie są prześmiewcze, chyba że śmieję się sam z siebie.
Jako maniak pisania z pewnością jestem grafomanem, co dokładnie tak się tłumaczy.
Ale jestem też maniakiem pewnej poprawności. Pewnej, bowiem prawdziwa poezja potrafi przebijać się przez reguły.
I ja pozdrawiam
Jerzy

Piotr Niedźwiedź
Nie są znowu takie te wierszyki tragiczne, szczególnie kiedy wiadomo od początku, że to prześmiewcze ;D Trochę mi przypominają audycję satyryczną z Tok FM o prawie prawicowych prawierszach czy jakoś tak. Zawsze się zastanawiałem, czy panowie pisywali je samodzielnie, czy faktycznie wynajdowali - nie na tyle jednak, żebym się starał dowiedzieć.

Wiersze mają kolor niebieski, więc żeby było konstruktywnie: gdzieniegdzie troszku nazbyt pompatycznie. Droga jeszcze daleka, ale idziesz w dobrym kierunku xd


Alchemik<sup>(*)</sup>
2021-08-03
To raczej nie mój kierunek.
Napisane dla zabawy.
Pozdrawiam

Monika Larn
Monika Larn
2021-08-02
O losie mój,
Czemuż to zawsze dajesz mi przestrogi?
Dlaczego ciągle podstawiasz mi nogi?
Ilekroć dostrzegę nadziei światełko?
Ilekroć otworzę Pandory pudełko?

O serce moje,
Co kryje tajemnice w sobie,
I co zabierze je z sobą, gdy w grobie
Będzie leżało na zawsze wyklęte
jak stwory z baśni przeklęte…

O życie moje,
Przeminiesz niczym pory roku,
Oby ci zawsze dotrzymywać kroku
Dopóki trwasz, a gdy miniesz,
To wiersz zostanie po tobie jedynie…

(byle nie ten ;))
Pozdrawiam z sardonicznym uśmiechem.


Monika Larn
2021-08-02
E tam, nie mam nawet żadnej podróby, po prostu "fajnie się zrymowało", co czasami bywa myślą przewodnią niektórych wierszy :) Terra incognita grafomania będziesz zwiedzał... No cóż, powodzenia. Pozdrawiam.

Alchemik<sup>(*)</sup>
2021-08-02
Doskonale uchwyciłaś ten patetyczny styl, Moniko.
Masz własne pudełko Pandory?
To chyba jakaś podróba.
W swoich poszukiwaniach, postanowiłem wkroczyć na terra incognita grafomania..
To bardzo pouczające. Zamieszkuje tam miliony pretendentów do miana poety.

Dzięki za tak wspaniały odzew, Moniko.

Jurek


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności