Rozdźwięk
Uciekamy w prywatne światy.
Nie widzimy rzeczy według ciężaru słów.
Połamani wśród giętkości traw,
inteligentni do szpiku kości
( dawcy i biorcy).
Samotnieją nam drogi,
nie mądrzejemy o jedno zaufanie więcej.
Romantyczniejemy.
Na szpilkach i koturnach marzeń
umieszczamy kosmos pojęć z muchami w nosie
sprzed paru lat.
Drepczemy w miejscu
nowatorsko, hałaśliwie
wbijamy zęby w kolejne trofeum,
w sarnie oczy człowieka
proszącego o zrozumienie.
A w prywatnym świecie
rozmnażają się smoki,
zestresowani pogromcy relaksują się
w klubach przemilczeń
i nic nie jest tak jak być powinno.
Jest tylko pięknie,
gdy rzucamy słowa na wiatr.