Empata
Uczucia od środka organizm wyniszczające
Wszystko siada
Psycha na dno spada
Egzystencjalna żałoba
Codzienna agonia
Sił już powoli brak
A wciąż rano wstawać trza
Upaść i się nie unieść
Tego bym chciał
Ciężar na barkach niosę
Nie swój lecz innych
Przeżywam cudze emocje
Bo tak muszę
I się ciągnie
Od świtu aż do zmroku
W tej główce małej i pustej
Żyję życiem
Którego nawet nie znam
Spytać by się chciało czemu tak jest
Jestem empatą taką mam odpowiedź
Przekleństwo żaden dar
Ciąży jak kula u nogi
A boli jak setki noży
Wbitych prosto w te naiwne serce...