Proste
W potoku słów czytanych bladym świtem
odnajduje siebie za prozy szczytem
ale ta niepewność zmieszana z rumieńcem
bierze górę i staje się jeńcem
takim którego twarda żwirowa ścieżka
prowadzi na manowce gdzie nikt nie mieszka
by zawodu nie uświadczyć schować się
w garstce twojej poezji zapamiętać cię
takim jakim jesteś dla niej i dla siebie
ideałem co stąpa po gwiaździstym niebie
malując marzenia dla dwojga po połowie
z myślą że ona za chwilę się dowie
że ją cenisz i bardzo lubisz
że w jej oczach rutynę gubisz
że przytulając ramieniem wiersza
jest słuszna prawdziwa i taka pierwsza