Holenderskie martwe natury
leżący na brzegu stołu jak nad przepaścią,
czy nie lepiej oddaje kruchość życia
od twarzy, choćby pokrytej lękiem?
Ulotność i niepewność ludzkich spraw,
co ukaże lepiej od kruchego kieliszka
z niedopitym winem albo od otworzonej
lecz niezjedzonej, soczystej ostrygi?
Oko może teraz odpocząć od aktorów
komedii ludzkiej, od grymasów,
banalnych i przesadnych gestów,
od okrzyków pełnych rozpaczy
i spazmatycznych szlochów
zawiedzionych kobiet i mężczyzn.
Bo pomyślcie tylko, czyż piękno
nie zasłużyło sobie na chwilę
spokoju i ciszy?