O odróżnianiu dobra od zła
żyliśmy na płaskiej Ziemi,
a nad głowami mieliśmy firmament
jak baldachim
wymalowany w gwiazdy,
przez samego Boga,
specjalnie dla nas.
Jeszcze niedawno,
myśli wzniosłe
zabierały nas do góry,
do Nieba,
myśli niskie, w dół,
do Piekieł.
A teraz, jak utrzymać się
na śliskiej kuli lecącej
przez Galaktykę,
gdy blask mgławic
i pył kosmiczny
oślepiają nam oczy.
Gdzie podziały się
góra, dół, Niebo i Piekło?
Cóż dziwnego, że dobro
i zło pomieszało nam się
jeszcze bardziej,
niż imiona wrogów
i przyjaciół,
czy żon i kochanek.
Patrząc za siebie,
nie widzimy drogi powrotnej,
tylko zgliszcza
zasłaniające goniący nas
horyzont.