Egzekucje czarownic i czarowników w Salem
wskutek oskarżeń o czary stracono czternaście kobiet,
pięciu mężczyzn i dwa psy; większość powieszono, jedną osobę, osiemdziesięcioletniego mężczyznę, ukamienowano;
czytaliśmy Biblię, modliliśmy się,
ciężko pracowaliśmy,
rąbaliśmy drwa na zimę,
a w Salem zimy potrafiły być
naprawdę długie i ciężkie.
Świece dawały słabe światło,
więc wśród migających cieni,
trudno było odróżnić zwykłego kota
od prawdziwego wysłannika piekieł.
Skoro w kościele czytano nam
o latających serafinach i cherubach,
to dlaczego nie mielibyśmy uwierzyć,
w opowieści o kobietach
latających na miotłach, zwłaszcza,
że przeważnie chodziło
o odrażające staruchy albo
o piękne dziewczyny, które jak wiadomo,
ze względu na swoją słabą,
cielesną naturę niewieścią,
szczególnie często ulegają
podszeptom Diabła.
Opowieści te słyszeliśmy
nie od czerwonoskórych pogan
ale od bogobojnych braci i sióstr.
Pomyślcie sami, czy w świecie
porządku i Bożego prawa
jest miejsce na wydarzenia,
które nie mają przyczyny?
Małe dziewczynki wiły się,
wydając okropne piski,
a nad drzewami widywano
kobiety latające nawet po trzy
na jednej miotle. Nasi bracia
nie działali pochopnie,
wszystko odbyło się
z poszanowaniem prawa,
po dogłębnym zbadaniu
wszystkich dowodów.