Kres czci
Darzyłem szczerym uczuciem
ufając Ci bezgranicznie.
Dziś wiem, że bezzasadnie.
Zawiodłem się, Panie na Tobie.
Choroba zniszczyła mą wiarę,
zaś Twe największe dzieło
na Obraz Twój stworzone;
Zniszczyło resztkę szacunku
do majestatu Stwórcy.
Dziś gardzę i żywię urazę
za życie swe przegrane;
W imię czego cierpiałem?!
Dla taniej rozrywki aniołów?
Może do Twojej własnej, Panie?
I wierz mi, na wiarę spluwając;
Czuję się lepiej niż wówczas
gdy twarz nadstawiałem do bicia,
nie dla mnie ten fetysz plugawy.
I choć nadal wierzę;
Szacunku ni czci nie oczekuj.
Bo ja ni szacunku, ni szczęścia
w swym nędznym żywocie nie znałem.