Inne życie
gdy przeszłaś obok, patrząc na mnie
szarymi oczami, w których nie zobaczyłem
drogi wiodącej do domu, w równoległym
wszechświecie. To tam siedzę z Tobą
na tarasie, popijam wino wspominając życie,
które wprawdzie nie zaistniało,
ale zdążyło zaboleć swoją daremnością
nieprzeżytych świtów, niewyszeptanych
słów i nienapisanych wierszy.
Nie mogę się nawet z Tobą pożegnać,
bo przecież nigdy tak naprawdę
Ciebie nie powitałem. Kolory wracają
do kwiatów, których nigdy
Ci nie wręczyłem, a ja odchodzę
bez słowa do swojego wymiaru.