Szanuj krytyka!
Ks. Jan Twardowski
on w twe uczucia wcale nie wnika
lecz widzi wierszyk, produkt gotowy
co chyżo wpada do jego głowy.
(Wiadomo, serca wszak nie posiada,
to u krytyka szczególna wada)
a głowa jego cenny kapitał
więc drżąc jak w febrze czyta i czyta,
między wersami plącze się wena
a tej poezji nie ma i nie ma.
Spogląda wzrokiem wściekłym na księżyc,
jego obecność niezwykle męczy
i rogal znika wnet zawstydzony...
Noc przez to krótka, autor zmęczony
a gdy zmęczony pisze androny.