Marzenia.
Co dnia giną samotnie spełnienia wciąż rządne,
im śmierć gdy w złudnej nadziei myśli płonne.
Zranione smutkami tęsknoty zanikają,
lata minione zapomnieniem nań się kładą.
Myśl moja już nie wzlata, radością nie płonie,
żal jeno w pięść bezradne zaciska dłonie.
Nadchodzi jesień... jej chłód oplata me ciało,
wspomnieniem leczę duszę... bliskości tak mało.
Okruchami nadziei marzenia chcę zbudzić,
choćby chwilą radości swą kartę odwrócić.
Lecz radości ni jakiej ni marzeń wciąż nie ma,
dusza zniewolona samotnością... bez tchnienia.
23-08-2022 r. Rubin.