grudniowa liryka
jak światła latarni błądzą
przez coraz dłuższe noce
jesienne liście zamiatane co roku
zbierają się w tych samych zaułkach
za rogiem
przysiadł święty spokój
idą święta
idą święta
kobiety lepią pierogi
dzieci biegają z kąta w kąt
w figlarne uśmiechy
stroją się dziewczęta
korzenna rozwiewa się woń
i już wiem
jestem stąd
gdzie suszone owoce
pachną sadem
groch z kapustą się miesza
nokturny Chopina
cichną nad ranem
modlitwa
strapionego pociesza
tylko popatrz
jaka cicha ta noc
i rozgwieżdżone
grudniowe niebo