Powrót do pióra
Zrobiłem sobie urlop od pisania.
(A nałogowo co wieczór pisałem.)
Zniknął mój portal. Od zlikwidowania
Portalu pióra do ręki nie brałem;
Jednak już dłużej nie mogę się wzbraniać.
Pomysłów w głowie mam tabuny całe,
Zatem je spiszę, jak miałem w zwyczaju,
Bo niespisane zasnąć mi nie dają.
Może napisałbym dzieło o nudzie,
Nuda to mego niepisania plaga,
Albo jak ważne jest, co sądzą ludzie.
Dawniej myślałem wciąż o ich uwagach –
Przed komputerem, czy czerwic, czy grudzień
Ja tkwiłem, wierząc, że to mi pomaga
Moje pisanie wciąż udoskonalać,
A także skromność zachować pozwala.
A to nie wszystko. Jeszcze Wam się zwierzę,
Że już od trzech dni nic nie przeczytałem
Czy na ekranie czy też na papierze,
A pochłaniałem przecież tomy całe.
Dziś zamiast czytać, w łóżku sobie leżę –
Jak widać kiepsko być musi z Michałem,
Któremu raptem – sam nie wiem dlaczego –
Jest wszystko jedno, nie chce się niczego.
Ten stan się musi zmienić! Na to liczę.
Niech się ujawni skryty we mnie ogień,
Niechaj mi wróci uśmiech na oblicze,
Niech wreszcie marazm ten w sobie przemogę!
Zatem się, drodzy, u Was zakotwiczę
I parę wierszy tu zamieścić mogę.
To mi przywrócić może dawny wigor.
Więc się melduję. Witajcie amigos!