czuł Y w motylkach
kłopot spotkał i chra'panie
to pięść nogą kędzierzawą
bez patrzenia jej wyprawił
jak i chwilą drewna uszedł
pies i kotek w'zeszli razem
taki wieczór ich wymuszał
szarżą śpiewu za mirażem;
gdy motylków rozsy-Panie
pośród kwiatów ag tysiąca;
pośród oc'tu bez śniadania
przytulając gniew o'brońcy
jak uśmiechy po naczyniach
przed rozstaniem jaba'dubu
okazując w strzyk męczenia
gdzie nie można się zagubić
czy to miłość - czy czuwanie
jedno drug'iej niepewnością;
czyż to wyrwać jak kochanie
absolut'nie z czterech złości
