Przez życie
Dzieci się cieszą z tego widowiska
Żelazny tętent kopyt wzrok dusza
Elektroniczna umysłu iskra
Jeździec zawzięcie konia pospiesza
Ostrogą światła do buta przypiętą
Druciany ogon powietrze miesza
I szarpie nocy ciemność przeklętą
Znikły i dzieci i widowisko
Lasy zostały a w ich drzewach lęki
Oto i cmentarz śmierci pastwisko
Jeździec i koń nad grobem uklękli
Mogiłę matki ubrali wieńcem
Smutek wystrzelił w serce niczym kusza
Martwa ziemia gardzi potępieńcem
Konik stalowy powoli rusza