recydywi-Staś
Juliana Tuwima pt. "idzie Grześ", zapraszam..
saszetkę miał pełną.
(ale przecież w obcym lesie
nie dostanie drewna)
Wraca Staś wzdłuż lasu
wszak uszczęśliwiony;
zabrał drzewo - ciągnie jego
z powrotem do domu.
"Portfel jest" - cieszy się,
co to za ironia:
nic nie kupił (choć to głupie!)
- kasy nie roztrwonił.
Nagle zonk.. stanął w dąb
- patrzy, nie dowierza;
bo na straży zauważył
przed sobą żołnierza.
Kara jest (to się wie!)
słono zapłacona.
I choć szczęście to w nieszczęściu;
drzewo musiał oddać.
Pójdzie Stach do lasu
(gdy szkatuła pusta);
nie chciał kupić - teraz musi
drewno znowu ukraść.. 🙄