róż'czka
łez ujmując ocząt blaskiem
zaprzestałaś rój dąć płowy
kłem z histerii popo klasku
mniej punkt ująć linii dykcji
tak by q niej tkać ich mętlik
jak percepcją żaru niszcząc
żal stawiania ud pod presją
nie rozdajesz pudeł podłych
wieści pierwszych lip pił ości
rozpadania w prąd wygodnie
wypisanych charcząc złością;
już nie krzyczysz, a lęk topisz
na bezwładnej sierści brzegu
żeby kark z pokojem wznosić
oddzieliwszy wkręt do nie'go
