Tylko nie mów nikomu...
choć tu do mnie chłopczyku,
pomodlimy się razem
w ciemnym mym pokoiku,
ja przytulę Cię mocno
tak po cichu, kryjomu,
boś jest małym aniołkiem.
Tylko nie mów nikomu...
Ksiądz ci krzywdy nie zrobi,
to posłaniec jest Boga,
który dba o swe dziatki,
niepotrzebna twa trwoga.
Wiele dzieci tu było,
a więc nie rób wyłomu,
bo się bozia pogniewa.
Tylko nie mów nikomu...
Patrz, aniołki też nagie
tam chichoczą wśród chmurek,
więc uśmiechnij się, proszę,
nie rób minki ponurej,
zdejmij majtki i połóż
tam przy paczce kondomów,
bo czas święcić tę chwilę.
Tylko nie mów nikomu...
Teraz będzie to nasza
tajemnica spowiedzi,
twoja oraz Jezusa,
co w serduszku twym siedzi,
potem ubierz się proszę,
no i wracaj do domu,
jutro też będę czekał.
Tylko nie mów nikomu...
Brzmi jak cicha litania
niemy oczu twych lament,
kiedy budzę w twych lędźwiach
mego grzechu sakrament,
gdy dłoń wsuwam ci w majtki,
palce zbliżam do sromu,
kiedy boisz się uciec…
Tylko nie mów nikomu…