na skórze
kształty swoich bioder
oddechem tak słodkim
jak krzepnąca łza
w dłoniach jesteś wiatrem
w ustach jesteś miodem
chwilą która płonie
w trzewiach moich trwa
może jesteś myślą
którą zgubię rano
z oczu przecierając
czarnej nocy pył
może jesteś nutą
wciąż niewyśpiewaną
którą z ust anioła
deszcz do stóp mi zmył
oczu nie otwieram
aby nie zobaczyć
że pustą mą pościel
znowu ścieli wiatr
może nie chcesz wiele
dla ust moich znaczyć
i znikłaś już dawno
jak pod śniegiem kwiat
wkradłaś się pod powiek
starych mych jaskinie
ulepiona z krztyny
już wytartych snów
może jutro obraz
oczu twych przeminie
a ja będę zimny
i sam jeden znów