Kozioł ofiarny
Przez gminne błota, miejskie chodniki.
W rudym kożuchu albo, wręcz czarnym.
Noga za nogą robiąc uniki.
smętnie się wlecze kozioł ofiarny.
Włos ma zmierzwiony, ogon obcięty,
czasami beknie nad brzegiem rzeki,
gdyż w obolały zad był kopnięty
za dajmy na to manko apteki.
Czasem źdźbło trawy skubnie pod lasem,
lub łyczek wody skradnie z jeziora
i już chcą z niego kręcić kiełbasę
robiąc zbrodniarza, tudzież bandziora.
Personę jego podle szargają
różne kanalie, oraz padalce.
Manipulanci dobrze go znają
i uwielbiają wskazywać palcem.
Wiele podłości widział wśród ludzi
więc wie jak da się skrzywdzić bliźniego
i przez to pewnie już się nie łudzi,
że i tak wszystko zwalą na niego.
Przez most przechodził i wpadł do dziury
sędzia wyroku ogłosił słowa
i już prowadzą go na tortury
mówiąc, że dziurę on spowodował.
Na koniec ktoś mu gardło przekroi,
w sposób koszerny, z prawa do lewa
i spali truchło tak jak przystoi
żeby się jakiś Bóg nie pogniewał.
Wtedy zaczyna się coś dziwnego,
wszyscy się kryją jak jeż w fasoli,
gdyż poszukują kozła nowego,
a nikt się nie chce podjąć tej roli.