Sto słówek... Napełnić pusty talerz (28)
Wigilia. Trzynaste urodziny. Siedziała przed kościołem, na murku plastikowy kubek, na dnie jakieś drobne. Nadchodziła mroźna noc, zaczął padać śnieg. Nie tak to miało wyglądać, ale skazana była na taki los. Ostatni raz dzwoniła do matki rok temu, telefon odebrał jej konkubent. Wszystko powróciło, pot, owłosiony dotyk. Rozłączyła się.
Starszy mężczyzna spytał, czy z nim pójdzie, nie oczekuje niczego w zamian. Po prostu nie chce być sam w święta. Wyglądał porządnie. Była przemarznięta.
Leżała w wannie. Olejek różany rozgrzewał ciało. W pierwszej chwili go nie zauważyła. Opuścił spodnie, onanizował się. To przecież nic złego? - Pomyślała.
Została.
Nigdy jej nie dotknął.