jaki odcień czerwieni dzisiaj namalujesz
że kocha
potem była szarością
umrzeć z miłości o siódmej rano
czy to jest grzech nieczystości
pytała codziennie
nagi stał w słońcu
kochała te promienne poranki
na krótko
potem dzień zarzucał cień zdrady
ostatni papieros black devil
czekoladowy niesmak nocy
język ranił jak kolczasta opuncja
latem tamtego roku była zima
sople jak miecze
zamroziły w żyłach niedojrzałe wiśnie
tylko promienie muskały nagość