życie to krotochwila...
Joseph Conrad - Jądro ciemności
wiedząc że ziemia jest żarłoczna
każemy językowi tkwić za zębami
a jej czekać
innych pozostawiamy na pożarcie
wciąż gramy role
w maskach codzienności
ona zaś czyha nie pod a za życiem
wszechobecna pani
siedzi na peryferiach miasta na betonowych mostach
na straganach warzywnych gdzie stare kobiety sprzedają orzechy
całe i łuskane
a w pomarszczonych skorupach
skrywają bezzębne uśmiechy
siedzi w parkach a liście pachną pokojami starych ludzi
wciska omszałe brzoskwinie w twarze uwięzionych mężatek
jasna jak wosk w kwitnących lipach
spada żółtym pyłem na chodniki
trupi cukier zwabia robotnice
siedzi w zrolowanych płatkach piwonii
a bezźrenicowe oczy przeszywają osamotnienie w krajobrazie
podpisuje akt dymisji ciała
otwiera rachunek przemijania
przed którym nie ma ratunku
wciąż farsą pozostaje prześciganie się z jej czasem