X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Jestem kobietą a moje ciało to komnata tortur

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2021-05-06 12:55
„Kochanie, jesteś wielkim dzieckiem. Myślisz, że mówiąc przepraszam, uleczysz wszystkie omyłki i błędy minionych lat, że wymazujesz je z pamięci, że zmywasz truciznę z dawnych ran… ” Rhett Butler



Zofia Zajdel lat trzydzieści siedem, oskarżona o zabójstwo męża Lucjana Zajdel lat czterdzieści dwa, w obronie własnej, zostaje skazana na pół roku bezwzględnego więzienia, a w poczet kary zostaje wliczony czas czterech miesięcy spędzony na obserwacji w oddziale psychiatrycznym. Wyrok jest prawomocny. Dzieci: Jakub Zajdel lat jedenaście z porażeniem mózgowo – rdzeniowym i Joanna Zajdel lat pięć pozostaną pod opieką Karoliny Pająk lat czterdzieści trzy, siostry skazanej, do momentu odbycia kary przez ich matkę.

To był zwykły, kolejny wieczór, dzieci spały już w swoich pokojach. Mimo zmęczenia musiałam czekać na męża. Sara, znaleziona suczka rasy mieszanej jakby coś przeczuwała. Zachowywała się niespokojnie.
Usiadłam w fotelu i przymknęłam powieki.
Lucjana poznałam dwa lata po maturze. Byłam tuż po ukończeniu dwuletniego Studium Dziennikarstwa. Podjęłam staż w redakcji Dziennika Polskiego i równocześnie zaoczne studia. Chciałam zostać dziennikarką śledczą. Lucjan pracował tam jako informatyk. Oczarował mnie od pierwszego spojrzenia. Pięć lat starszy ode mnie, z własną kawalerką i samochodem. Ja, dziewczyna ze wsi, z biednej rodziny chciałam jak najprędzej usamodzielnić się i jeszcze pomóc rodzicom. Wiosna szalała, a ja razem z nią. Miałam obok kochającego mężczyznę i dość mocny start w życie. Po niecałym roku zaszłam w ciążę . Lucek nawet nie był zszokowany, wręcz przeciwnie cieszył się i planował kupno większego mieszkania i ślub. Dwa tygodnie potem złożyliśmy przysięgę w obecności urzędnika Stanu Cywilnego i naszych świadków. Rodziców nie poinformowałam o ślubie. Stanowili patriarchat bardzo wierzącej rodziny, natomiast mój wybranek nie chciał stanąć przed ołtarzem. Niestety w trzecim miesiącu poroniłam. Straciłam dziecko i po części miłość. Mąż oddalił się ode mnie. Znikał po pracy, do domu przychodził późno. Czuć było od niego alkohol. W niedługim czasie utraciłam pracę w redakcji – myślę, że redukcja etatów była zamierzona. Pracowałam w domu, pisząc artykuły do różnych czasopism. Jednak moje studia zaoczne stanęły pod znakiem zapytania. Z braku funduszy wzięłam dziekankę na rok. Byliśmy razem, a tak jakby osobno. Po długiej rozmowie podjęliśmy terapię w celu ratowania związku. Ponownie zaszłam w ciążę, która rozwijała się prawidłowo. Zamieniliśmy mieszkanie na większe. Byliśmy szczęśliwi. Wróciłam na studia. Aż do tego feralnego dnia porodu. Lucek cały czas był przy mnie, kiedy urodził się nasz synek. Pierwszy krzyk i łzy na jego twarzy. Potem cisza. Zabrano mi dziecko na… nie wiem na jak długo. Zniknął też mąż i nie pojawił się już więcej w szpitalu. Diagnoza brzmiała: Pani syn ma porażenie mózgowo… rdze… nio… we… dudniło echo w mojej głowie. Jednak, kiedy zobaczyłam malutką istotkę wiedziałam, że muszę żyć i być silna dla niego.
— Nie oddam cię nikomu – szepnęłam.
Wróciłam do pustego domu. Podjęłam walkę z życiem. Porzuciłam dziennikarstwo. Rozpoczęłam naukę na fizjoterapii by pomoc Kubusiowi. Lucjan wracał do domu po to, aby się przespać. Jakuba nigdy nie wziął na ręce. Gdyby nie moja siostra i sąsiadka, chyba bym nie dała rady ukończyć wydziału i zająć się rehabilitacją syna. Nagłe powroty męża do rodziny i szczęśliwe chwile powodowały u mnie nadzieję. Znowu zaszłam w nieplanowaną ciążę, a szczęśliwe rozwiązanie dało ogromną radość. Mieliśmy zdrową dziewczynkę. Kubuś i Joasia znakomicie się dogadywali. Ich ojciec powoli przyzwyczajał się do swojej roli. Jednak na krótko. To, co otrzymałam, powróciło ze zdwojoną mocą zabierając wszystko. Mąż zaczął pić, stracił pracę i znikał na wiele tygodni. Kiedy powracał, potrafił być nieobliczalny. Często uciekałam z dziećmi do sąsiadki. Mieliśmy założoną niebieską kartę, lecz tak naprawdę ten „kolor” nie chronił ofiary. Moim całym życiem zawładnęły dzieci i pragnienie zapewnienia synowi normalnego funkcjonowania – szkoły i ciągłej rehabilitacji.
Nagle wybudzono mnie ze wspomnień. Z wielkim hukiem otworzyły się drzwi i do środka wszedł gospodarz z trzema koleżkami. Wszyscy byli już dobrze wstawieni. Wyszłam do kuchni, tam gdzie moje miejsce. Czekałam na rozkazy pana i władcy. Po chwili ze skowytem przybiegła suczka – pewnie dostała kopniaka.
– No gdzie jest moja żoneczka? – Głos brzmiał coraz bliżej i donośniej. – Nie siedź jak krowa, tylko zrób coś na zagrychę – warknął. – Za pięć minut ma być gotowy półmisek!
– Lucjan, pokaż ten swój skarb – odezwał się jeden z kompanów.
– Mietek, daj spokój – odpowiedział. – Stara dupa już. A teraz idziemy na jednego – zaśpiewał i oddalił się.
Zrobiłam szybko kanapki, oczy zachodziły mi łzami i modliłam się w duchu, żeby nie pobudzić dzieci. W pokoju impreza rozkręcała się na całego. Jak zwykle głośne rozmowy, śpiewy i śmiech. Brzękało szkło.
– Zośka! – rozległo się wołanie. – Zapie...laj do nocnego, bo się płyny skończyły. Raz, dwa, trzy – zaczął odliczanie.
Szybko się uwinęłam i zajęłam ponownie swoje miejsce w kuchni. Nagle w drzwiach stanął mąż, a za nim jeden z koleżków.
– Zośka. To jest Marek – oznajmił. – I on chce ciebie puknąć.
– Lucek, co ty – wydusiłam z siebie i wcisnęłam się w kąt pomiędzy lodówką a ścianą.
Zostałam wyciągnięta za włosy i zgwałcona przez jednego, drugiego i trzeciego. Mój mąż trzymał mnie cały czas za ręce i dopingował.
– Co się tak bronisz, głupia – powtarzał. – Rozkładacie te nogi, jak tylko poczujecie chcicę – bełkotał.
Ocknęłam się cała obolała na posadzce w kuchni.
– Gdzie są moje dzieci? – zapytałam głośno.
Wstałam i poszłam do nich. Spały aniołki, a ja ucałowałam je na pożegnanie. Wróciłam do kuchni, wzięłam nóż i poszłam do salonu. Leżał na sofie i pochrapywał głośno. Wyjęłam z szafy garnitur w grafitowym kolorze, ładnie mu w nim było i błękitną koszulę oraz skarpety, podkoszulek i spodenki. Czarne buty wypolerowałam i postawiłam obok, wybrałam też granatowy krawat. Chyba wszystko, jeszcze włożyłam do kieszeni marynarki różaniec, ten z Rzymu. Niech ma na pamiątkę.
Z całą siłą uderzyłam nożem w klatkę piersiową, nawet z rany nie wyciekła ani jedna kropla krwi. Otworzył oczy i zastygł w niemym krzyku. Tętnica szyjna przestała pulsować. Potem już tylko widziałam jego bladą twarz i wciąż otwarte oczy. Zamknęłam je dłonią. Byłam jak głaz, bezduszna i wreszcie wolna. Zyskałam wiele, ale przede wszystkim spokój. Czy w tamtej chwili mogłam stracić jeszcze więcej? Wybrałam numer alarmowy.
– Słucham! Starszy aspirant Robert Myszkowski – usłyszałam. – W czym mogę pomóc?
– Zabiłam męża – oznajmiłam nadzwyczaj spokojnym głosem.




* przepraszam za długość
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: czerwony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Asteria<sup>(*)</sup>
Asteria(*)
2021-05-09
Moim skromnym zdaniem, statystyk nie prowadzę, to raczej z obserwacji
jeśli idzie o znęcanie fizyczne, z wiadomych względów przodują zdecydowanie mężczyźni, ale nie zapominajmy, że są też kobiety, które potrafią "przemocą psychiczną" zniszczyć mężczyznę.
Ulka, musiałam to napisać, chociażby ze względu na śp. Michała, którego znałam osobiście.
Pozdrawiam.


Asteria<sup>(*)</sup>
2021-05-11
Daj spokój, nie usuwaj! temat ciągle aktualny
ale tak na marginesie napiszę odnośnie statystyk (nie do końca lubię statystyki)
w Stanach obecnie, na wszystkie rozwody z orzeczeniem o winie, około 70% , to rozwody gdzie kobiecie udowadnia się winę za rozejście... dla mnie to też bardzo smutne... jakby role się odwróciły.
Może katowane prababcie, babcie... są dla kobiet przestrogą, a może chodzi o coś zupełnie innego.
Pozdrawiam Wszystkich komentujacych.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-11
I tu się zgadzam z tobą. Też jestem obiektywna. Też biorę stronę mężczyzn, kiedy jest potrzeba. Jednak wiele kobiet atakuje kobiety i nie zawsze po tej prawdziwej stronie. Bo kobieta jest winna kiedy ma romans z żonatym , bo to ona go uwiodła, kobieta jest winna kiedy mąż ją zdradza, bo nie umiała go zatrzymać przy sobie. Kobieta musi opuścić dom, by uciec od kata i kobieta jest pusta wydmuszką jak nie może zajść w ciążę - on się nie podda badaniom. Nie rozumiem dlaczego ten tekst tak się zawiesił na innej gałęzi. Nie miał wcale zamiaru atakować nikogo. Powisi sobie do wieczora i go usunę. :) Miłego

Asteria<sup>(*)</sup>
2021-05-11
Kochana Ulko
wiem, że mój komentarz odbierasz jak atak, a absolutnie tak nie jest. Nie wierzę w tzw. "solidarność jajników", bronię zawsze tych, którzy moim zdaniem potrzebują tego. Jeśli moją sąsiadkę bije mąż, będę nawet w sądzie świadczyć, jeśli moja rodzona siostra zdradza męża, a ten rozpija sie z tego powodu, to stoję po jego stronie itd
Nie jestem ani wyzwoloną emancypantką, ani skuloną kurą, staram się nie być pyszną, pracuje nad sobą i chyba nie zatraciłam jednak empatii.
Tak w ogóle to mam jednak w wielu kwestiach inne zdanie inne spojrzenie, dlatego trudno mi się pisze komentarze w takich miejscach... ile juz razy obiecałam sobie, że nie otworzę buzi :))
Miłego dnia, do słoneczny na pewno będzie.

naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-09
Dziękuję za zatrzymanie. Nie pisałam nigdzie o winie czy nie winie - niczyjej. Nie wybielam kobiet, ani mężczyzn. Nigdzie nie napisałam, że mężczyźni są tylko katami. Jednak obstaję przy tym, że większość kobiet jest maltretowanych. Tak się składa, że moja praca poniekąd dotyczyła często tego problemu. Jestem kobietą i zawsze stanę za kobietami i dziećmi maltretowanymi psychicznie i fizycznie.
Pozdrawiam

maciejka
maciejka
2021-05-06
Miałam wrażenie, jakbym czytała zeznania oskarżonej - rzeczowe przedstawienie faktów, bez emocji, które w momencie opowiadania są tu zbędne. Tekst pozostanie w mojej pamięci.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-09
Dziękuję za zrozumienie. Pozdrawiam

sisy89
sisy89
2021-05-06
Wstrząsający tekst i świetnie napisany. Czytając, czułam ciarki, współczułam tej kobiecie...
Z uznaniem zostawiam gwiazdki i serdecznie pozdrawiam :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-09
Dziękuję za słowa. Pozdrawiam

Osia
Osia
2021-05-06
Ani jedno słowo za dużo Ursulo !
Znakomite pióro .


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-09
Dziękuję i milej nocy

Bronisława Góralczyk<sup>(*)</sup>
Poznałam w dzieciństwie historię kobiety, która miała odsiedzieć wiele lat za zabicie męża... ale znakomity obrońca udowodnił, że nie była winowajczynią, ale ofiarą...
i wbrew wszystkim, którzy ją opluwali - została uniewinniona. Po latach zrozumiałam dlaczego. Twoja relacja, Uleńko, wstrząsa, bo jest prawdziwa. Pozdrawiam :) B.G.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-09
Dziękuję za zatrzymanie i zrozumienie. Pozdrawiam

Baba-Goga
Baba-Goga
2021-05-06
Dobrze napisane, bez nadmiaru słów.
Taka gehenna jest losem wielu kobiet. Miały marzenia, perspektywy.

Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-11
Dziękuję ci za zrozumienie sensu tego tekstu. Jeden wieczór tej kobiety zakończył jej "wczoraj" lecz nie zakończył przeszłości. Ona nadal była w niej i toczyła ją jak rak. Po części ta opowieść jest oparta na faktach. My kobiety mamy od samego początku pod górę.
Byłam wychowywana na tej zasadzie... jesteś kobieta i tobie to nie wypada. Pozdrówka

Baba-Goga
2021-05-11
Poczytałam sobie Twój dialog z Asterią.
Też miałam zawodowo do czynienia z tym zjawiskiem. I moje obserwacje potwierdzają, co piszesz. Zdecydowanie częściej kobiety stają się ofiarami oprawców, a nawet jeśli zdarza się to w drugą stronę, to przemoc ze strony kobiet ma zupełnie inny charakter, zdecydowanie rzadziej jest fizyczna.
Nie znaczy to, że mniej boli.
Ale kobiecie nie przyszłoby do głowy zgwałcić faceta wraz z koleżankami (o ile znalazłaby takie w ogóle).
Małgosia

naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-06
Dziękuję za zrozumienie. Pozdrawiam

Chris<sup>(*)</sup>
Chris(*)
2021-05-06
Witaj Ursula. Jakieś 10 lat temu czytając Twój tekst, jego moc, a raczej ciężar odebrałby mi głos, a ja sam zamknąłbym się jak ślimak w muszli, na cztery spusty i nie wychodziłbym przez okrągły tydzień. Ponieważ na Portalu jest wielu wspaniałych mężczyzn, lub po prostu normalnych mężczyzn, dla których ten tekst może być poetycko traumatycznym przeżyciem pozwolę sobie przytoczyć słowa osoby, która wiele mnie nauczyła w życiu. Lub po prostu słowa Kobiety. Brzmiały: "nie ma sensu demonizować żadnej ze stron. Na świecie jest tyle samo złych mężczyzn co złych kobiet". Pozdrawiam!


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-06
Miły Chrisie!
Przecież ja nie przeczę, że na Portalu są normalni mężczyźni, jak i normalne kobiety. I tym tekstem nie chciałam nikogo obrazić. Czy twój komentarz jest dla mnie zakazem publikowania takiej formy historii? Możesz zgłosić naruszenie w treści. Tutaj opisałam akurat życie maltretowanej kobiety i demonizowanie mężczyzn nie było mi na celu. Co do słów "nie ma sensu demonizować żadnej ze stron. Na świecie jest tyle samo złych mężczyzn co złych kobiet". - pozwól , że się nie zgodzę.

Pozdrawiam


Marek Żak
Marek Żak
2021-05-06
Historie takie niestety się zdarzają , a ten zakaz zbliżania, jak się choć raz nie zareaguje i nie zawiadomi policji, jest zupełnie nieskuteczny. Dobrze opisane. Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-06
Zdarzają się i pewnie, będą się zdarzać. Zakaz zbliżania tyko ma ładny kolor i nic więcej.
Pozdrawiam

konvalove
konvalove
2021-05-06
Ursulo, dobrałaś dokładnie tyle słów, ile było trzeba, by przedstawić scenę wyrwaną z życia Zofii. Gdy czytam podobne historie rzeczywiste po prostu milczę chwilę, a w środku na zmianę gotuje się we mnie, a zaraz mam ochotę wylać z siebie smutek, który po prostu pojawia się na myśl o tym, jacy potrafią być ludzie. Przy Twojej prozie wierszowanej mam dokładnie to samo. Poruszający tekst, napisany tak, że na pewno zostanie ze mną na dłużej. Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam uściski.


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-05-06
Witaj i bardzo ci dziękuję za cenny komentarz i empatię.

Pozdrawiam


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności