niedokończona wiosna zakwitła chryzantemą...
~ autor nieznany
wtedy wszystko się wypaliło tylko
w chlebowym piecu niezagasły płomienie
nie zamilkła cisza czas nie zatrzymał biegu istnienia
oczy Anny stały się podobne do zamarzłych
okien a oczy jej dzieci do solnej bryły
w mglistym spojrzeniu w błękit i
zaparowany nieregularny ślad po ciepłym oddechu...
ktoś napisał WOJNA
ostatnie lato w tamtym domu było mgnieniem
widziała jak jej mały chłopiec dłońmi obejmował futerał ze skrzypcami
nadzieja powoli pękała a muzyka płynęła w
przetokę ciemnowiśniowej skrzepliny
w dali słyszeć było odgłos spadających z nieba kamieni
w drodze do jutra tuż za zakrętem przedwiośnia z rąk wypadły struny
otworzył tylko oczy wstał i ustąpił tej
nieśmiertelnej pani miejsca w pustej filharmonii
Anna jak Pieta trzymała swoje dziecko w ramionach
na zamkniętych powiekach złożyła po(całun)ek i lipowe skrzypce
pod wyniosłą topolą