Pieśń powrotu czyli pożegnanie
bez tchu rozwiewa ślad mgły nad polami,
czułym oddechem kładzie się bezgłosem
ponad łanami.
Lekko drży przestrzeń między rzęs zasłoną,
cienie obłoków oplatają ręce,
myśli wirują gdzieś ponad zmysłami
wplecione w tęczę.
Leć duszo, wznoś się, fruń na skrzydłach marzeń,
duch wiatru w locie unosi, zachwyca;
wieczorne niebo otwiera swe bramy
w blasku księżyca.
W nocnej mgle cisza uwodzi wolnością,
wiatr mnie unosi do wysp Avalonu.
W odbiciu wody dotknięta wiecznością,
wracam do domu.
