Żródło siły
każdą ranę niesie w korze, w liściach zapisaną.
Choć mu czas na barki kładzie cienia ciężki głaz,
wciąż oddycha, wciąż pragnie przyjąć nowy słońca blask.
Deszcz je chłodzi, wiatr je łamie, słońce w sercu pali,
a ono się nie poddaje, w ziemi mocno tkwi bez żalu.
Korzeń szepce: „trwaj, dopóki jeszcze starcza sił”,
gałąź, choć zmęczona, w niebo wciąż się wzwyż pnie — żyj.
Tak i człowiek, wśród pogodnych dni i wśród zawiei,
chce doświadczać, mimo bólu, tego, co się dzieje.
A gdy los mu kładzie dłonie twarde niczym brzemię,
we wnętrzu wciąż rozbrzmiewa życia pragnienie.