Nowy roczek
szykując się na Sylwestra.
Ma być szampan, świetlne race
i na żywo grać orkiestra.
Przywdział smoking i lakierki,
spryskał lekko się perfumą.
Z oczu sypią się iskierki,
gdy spogląda w lustro z dumą.
Do północy tańczyć będzie.
Zapomni o trosk nawale.
Niczym hrabia na urzędzie,
nie straszne mu już skandale.
Ruszy w pląsy jak dzik w knieje,
zagryzając schab kiełbasą,
Niech się wokół co chce dzieje,
gdyż on pragnie odejść z klasą.
Na bal kredyt wziął, bo dają,
naiwniacy w jednym słowie.
Niech idioci go spłacają.
Dziś mu tylko taniec w głowie.
Choć był niemym piewcą biedy,
co się z wdziękiem w lękach pławi,
to liczy na to, że kiedyś
powiedzą „ ten to się bawił”.
Zamienią go o północy
na cwaniaczka ciut młodszego.
Tak mówili wszak prorocy,
więc co w gardle, to już jego.
Troski zatem również jutro
rozwiązywać zacznie nowy,
chcąc poszerzyć ciasne futro
i wyleczyć bóle głowy.
Niech się stara i nie zgrywa,
końce wiążąc starą dratwą.
Nikt w końcu nie obiecywał,
że mu będzie bardzo łatwo.
Niechaj godzi ogień z wodą
w kraju gdzie każdy ma rację
wykładając pod gospodą
jak rozumieć demokrację.
Dzisiaj życzę mu mądrości
i zapału bohatera.
W sercu niech wciąż wiara gości,
a nadzieja nie umiera.