Poeta portalowy
że pisanie polega na wycinaniu
z przestrzeni umysłu
kawałków,
nie tyle najprawdziwszych,
co takich, które da się zapisać
bez wstydu i lęku.
Oczywiście, pisał
pod wpływem daimoniona,
tyle tylko, że jego daimonion
przypominał polonistkę
w grubych okularach,
zawsze gotową do narzekania
na dobór słownictwa
i stylistykę.
Wiedział doskonale,
że sens jego pisania
jest mocno wątpliwy,
ale wiedział też,
że po przekroczeniu
pewnego punktu
startu samolotu nie da się
przerwać,
choćby było wiadomo,
że skończy się to
katastrofą.
Pocieszał się,
że jego katastrofa
będzie tak samo zauważalna,
jak przejęzyczenie
w zwierzeniach
wyszeptanych nocą
do poduszki.