Parafraza wiersza Konstandinosa Kawafisa „Bóg opuszcza Antoniusza”.
To
nie roztańczony
dionizyjski korowód zobaczysz,
gdy nadejdzie ten czas,
a raczej twarz obcą,
w higienicznym czepku
i nie podejdziesz do okna,
oplątany rurkami,
a wrogowie nie staną u bram
uderzając w tarcze,
raczej wypiją poranną kawę,
z dala od ciebie, omawiając
wyniki ostatniego meczu,
więc pamiętaj, abyś był gotowy,
jeśli nie jak Antoniusz,
to przynajmniej jak ten,
kto potrafi pożegnać
wszystko, co właśnie traci,
bez tchórzliwej rozpaczy,
wspominając radość,
którą przyniosło
życie.