*** (Dumny trzynastoletni...)
nurkuję głęboko,
nie w lepkiej pamięci-mimesis,
lecz w prawdziwym jeziorze,
schowanym starannie
w innych przestrzeniach,
w prywatnej fałdzie czasu,
gdzie cienie młodziutkich okońków
pełzają po białym piasku,
a po wynurzeniu widzę
kumpli znoszących gałęzie
na indiańskie ognisko,
które rozpalimy
w ramach zacnych,
chłopackich ceremonii,
gdy pyzata Jolka
kroić będzie chleb,
z miną jakby właśnie
kończyła budowę
całego świata.