X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Sonata na kołach. Część II. W środku

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2025-06-19 12:57
/Andante/
Zaszło już słońce, kształty zbladły falą –
błąka się auto w fałdach swoich granic,
lecz sunie cicho, może wręcz za cicho,
miękką sylwetką w głąb basenu lasu.
Kierowca jest jeszcze w tkance istnienia,
jeszcze mrok zrzuca ze zdrewniałych powiek –
jeszcze go nie wziął sen w swoją półprzestrzeń,
lecz siły, siły – ciekną, wypływają
w rejs zwiedzać przestrzeń; wnętrze się rozpręża,
krzyczy: „Chcę zjechać!” – Wreszcie zjechał na bok,
aby móc zasnąć. Mógł, więc zaraz zasnął.

Śpi, śpi oparty o granicę istnienia,
by się obudzić w ciemności, wśród lasu.
Pamięć mu spuchła, że nie mógł przywołać
nic z jej gęstwiny, więc wyszedł odetchnąć
na zewnątrz. Ciemno. Czarne struktury rosły
tuż za krawędzią. Szosa – zagubiona
nitka konkretu z trudnością wzbudzała
akcję sensorów, lecz poszedł nią właśnie,
aby ciut dalej zobaczyć światełko
ćmiące ciekawie – sam wielce ciekawy
zapragnął ruszyć, więc w głąb lasu ruszył.

Walec ciemności za krawędzią szosy
swoje nic z wnętrza wbijał w jego oczy,
a człowiek szeptał rękami zaklęcia,
chwytając szelest dna rowu przy drodze
i szedł tak z wolna przez granicę świata
dobrze znanego aż wreszcie przemknął się
na drugą stronę – między mroczne szyby
gdzieś prowadzące wśród strun niewątpliwych
w rejony grząskie, lepkie od zwątpienia.
I znalazł się tam, gdzie znaleźć się pragnął
z korą na dotyk w przestrzeni dotyków.

Wszedł szybem w ciemność, spyłknął nieboszycie
z gajni, kiej mrują ciski stykaliańskie,
da speryfrędzli myknął samo tykacz,
elmiąc nadrukność zwasznej mrułki trofni,
zwasznej postykni: śliździa, skrumki, młośni –
asznie świrliszcza sflikalnicą mrówni,
co żywno paczy węszko naco wklapnie;
a drnął pa golej, kro pluka gnie wretnie.
Poprzestnie liła, kro poletnia poprześć,
gnie fiało świakło i mógł zażyć światła.

W głębi polany stał kosmaty domek
podparty z boków gankiem oraz szopą.
Miał obrośnięty wzdłuż mchem każdy kontur,
a tynki skryte pod chrustem porostów.
Kierowca podszedł, zajrzał w blask za oknem –
ciekawy wpił się w szorstką krawędź ściany
i nie mógł przestać zaglądać do środka:
świetliste włosy łaskoczącą falą
muskały skórę na ciele opiętą.
Bosa kobieta – bez nakrycia kobieca
grzała wierzch palców przy rozgrzanym piecu.

Nagle drzwi prysły, do środka wpadł chłopiec,
wytrzeszczył oczy ciężko przestraszony
tętnem powierzchni, przed którym go wcześniej
chroniły więzy cichej niewinności
wnoszone w umysł codziennym działaniem. –
Wzrok zaraz spuścił, poczerwieniał cały,
bardzo chciał zniknąć – byle go nie było…
A tu tymczasem drugie drzwi też prysły,
stanął w nich nagi, ogromny mężczyzna –
spięty wściekłością poczerwieniał cały,
ściśnięty w głębi ścisnął mocno pięści.

Podbiegł do dziecka, złapał je za ramię,
zawlókł w głąb domu załkane po włókna
w najskrytszych głębiach dziecięcego ciała…
Po serii krzyków dom ścisnęła cisza –
kobieta drgała w rytm nierównych spazmów,
milczących, niemych, nagłych jak ogniki
poruszające górki kręgosłupa
w pełgliwych skokach, gdy wrzące płomienie
grały pod skórą. – Drzwi się otworzyły,
ponownie stanął i stał w nich wśród pustki
nagi mężczyzna napięty nagością.

Wziął haust głęboki, zbliżył się do drżącej,
przycisnął wiotką do swojego ciała
i trzymał mocno – ona w spazmach drżała
falami, potem – cicho, coraz ciszej
sobą wzbierała, aż wszystko ustało:
ona z nim spięta, jedna z jego tkanek.
Razem uklękli i się rozłożyli –
lecz ona nagle wstrzymała ich ruchy,
wtedy kierowca przez szybę dosłyszał:
– Coś trzeba robić… z dziećmi. – No, robimy
przecież – głos uciął partner, i po przerwie

wziął haust głęboki, ścisnął mocno drżącą,
przeciągnął różdżką ze swojego ciała,
muskając gładko – ona w spazmach drgała
falami, potem – głośniej, coraz głośniej
się rozpływała, a wszystko pląsało –
ona z nim spięta, całkiem jedna ciałem,
razem przejęci wspólnym smakiem chwili
wchłonąć się chcieli, razem, do włókienka.
Kierowca widział przez szybę jej usta,
jak sens muskały w głąb muśnięciami.
On nie przerywał, bo po co przerywać.

Kierowca dłużej nie mógł na to patrzeć,
odwrócił głowę, a ręką o szopę
oparł się w ruchu cofającym ciało,
bo instynktownie chciał stamtąd uciekać.
Tymczasem szopa, zamiast stawić opór
zechciała wpuścić dłoń do swego wnętrza –
chwycona deska zapadła się w ciemność,
dalej zaś poszło całe mięso ciała.
Hałas się zrobił z łomotem i echem,
chciał zaraz wstawać, uciekać od razu,
lecz ręką dotknął, dotknął czegoś w środku.

Było to lepkie, ale i okrągłe:
po dziwnej kulce ślizgały się palce,
aby wejść nagle w dwa miękkie otwory –
czuł grząski przedmiot, kulę bilardową?
oblaną tłuszczem? do tego okropny
zapach wypełniał ciemne wnętrze szopy.
Wtedy błysnęło w umyśle kierowcy,
bo w czym jego palce mogły się zanurzyć?
Wstał w jednej chwili, jak pchnięty sprężyną
i zaczął pędzić nakręcony strachem –
byleby dalej, byleby tam nie być.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
6 razy
Treść

6
5
5
1
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
1
5
5
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


JaSnA7
JaSnA7
dzień temu
Muszę przyznać, że masz ogromną wyobraźnię Alxie...
Podobnie jak Jovi - pod wrażeniem jestem...
Serdecznie pozdrawiam:)
⭐️


alx z poewiki
pięć minut temu
Szczerze powiedziawszy jestem tymi pochwałami zaskoczony. Bardzo dziękuję :)

JoViSkA
JoViSkA
dzień temu
Mocny tekst...niesamowity sen, jestem pod ogromnym wrażeniem :)
Pozdrawiam serdecznie Alex :))


alx z poewiki
dzień temu
Tak, ten sen to koszmar, zgadzam się...

JoViSkA
dzień temu
miałam na myśli koszmar, nie wiem dlaczego napisałam sen, może dlatego że napisałam niesamowity :-/ Tak czy siak tekst wywołuje ciarki na plecach i włoski na skórze stają dęba...

alx z poewiki
dzień temu
Tak, trochę to jak sen. Oby jak najmniej było tego chowania dzieci w beczkach od kiszonej kapusty.

legenda
legenda
dzień temu
strach jak machina siła napędowa gna ,pozdrawiam słonecznie 6/5


alx z poewiki
dzień temu
Dzięki za głos. Może strach, a może wyrzut sumienia?

Larisa
Larisa
dzień temu
Andante, część druga sonaty, zabiera nas na pogranicze jawy i snu, trzymając w centrum opowieści... niemalże zakleszczając.
Bardzo dobra narracja. Mara senna wydaje się być tak oczywista, namacalna... poprzez szereg zabiegów stylistycznych. Bardzo podoba mi się archaizacja i dialektyzacja w stylizacji językowej użytej do opowiedzenia treści snu. Zupełnie, jakby bohater (kierowca) wjeżdżając w głąb lasu... "wjeżdżał" w głąb swojej podświadomości, jakby przywoływał widziane obrazy z przeszłości (bezwiednie) pod wpływem tajemniczego krajobrazu. "Sonata na kołach" jest dla mnie przenośnią... powolnym zataczaniem koła swojej wewnętrznej wędrówki... być może w poszukiwaniu siebie... swoistą terapią.
Powrotem do zdarzeń z przeszłości. Mara senna jest odbiciem rzeczywistości... jaskrawym, ale prawdziwym.
Podświadomość bohatera nakazuje mu ucieczkę... "byleby dalej, byleby tam nie być".
Mały chłopiec (dziecko w opowieści) być może jest "alter ego"- kierowcy.
W mroku budzą się demony z przeszłości, obrazy... niejasne wspomnienia, dawne uczucie strachu i napięcie emocjonalne. Docierają głosy, słowa... przypomina się powoli, to co umysł odrzucił, wyrzucił w niepamięć.
Bardzo dobra druga część.
6/5.
Serdecznie pozdrawiam


alx z poewiki
dzień temu
Dzięki za głos :)

alx z poewiki
dzień temu
Tak, dla mnie jakoś zawsze wejście w las jest wejściem w świat z pogranicza snu i podświadomości. Chłopiec jest być może alter-ego, wspomnieniem z dawnego, może zapomnianego już, dzieciństwa, ale też jest być może projekcją samego kierowcy, któremu grożą przemocowe siły dookolne skupione na własnej hedonistycznej przyjemności (bogaci i potężni ludzie wzniecający konflikty i wojny, w których zwykły człowiek jest pionkiem i mięsem).

Elżbieta
Elżbieta
dwa dni temu
Przyznam się, że nie mogę się całkiem pozbierać po przeczytaniu andante! Zapadająca noc, wciągająca tajemnicą natura lasu, niesamowicie napisana strofa czwarta i trudna z emocjonalnego względu dalsza część, z odsłoniętą straszną
tajemnicą!
Przyśpieszone moje tętno, niech będzie recenzją 5/6!
Pozdrawiam serdecznie:))⭐


alx z poewiki
dzień temu
Mnie też tętno szybciej bije, gdy czytam ten tekst. Dzięki za głos!

sturecki
sturecki
dwa dni temu
Zło czasem nie krzyczy – po prostu się dzieje, a my milczymy, bo boimy się je nazwać.
Ten wiersz wciąga nas w otchłań, której nie chcielibyśmy zobaczyć – ale właśnie dlatego trzeba patrzeć.
6/5


sturecki
dzień temu
Prawdziwe pomniki nie zawsze są z kamienia. Czasem wystarczy drzewo, cisza i świadomość.

alx z poewiki
dzień temu
Bardzo mocne są milczące pomniki dawnego zła. Mnie chodzą po głowie takie obrazki – piękny zielony zakątek nad rzeką w miejscowości, w której spędziłem całe moje świadome dzieciństwo, okazało się był miejscem, w którym zakatowano i złożono do masowej mogiły kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób z miejscowej filii obozu koncentracyjnego. A jak się jeździ po Bałkanach, to co chwila od miejscowych można się dowiedzieć, że ta czy inna łąka była świadkiem wielkiej tragedii. Jak choćby okolice tych zabudowań

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9a/Ovcara_building.JPG

czy też lasy pod polską Brzezinką.


Autor poleca

Pokaż mniej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności