II sens: orzeźwiający /dwudziestościan foremny/
samochód; w taflę bije, aby w morzu zniknąć.
Tam przy kierownicy, nagle, w fotelu zasiada
delfin ociekający mętną, śliską wodą
o twarzy z blizn zeszytej. – Jakby tu się wymknąć? –
myślę, kłębiąc się w środku, skuty tą przygodą.
Zwierzę głos swój ujawnia: „Czerwony płyn na dnie
musisz jakoś ominąć, bo umrzesz. Wiem, widzisz
monstrum, co dziwnie radzi i myślisz dosadnie,
dotkliwie obszczekany nadmiarem zagadek,
ale dla mnie to wyczyn – raczej się nie wstydzisz
tak jak ja moją twarzą zmiętą przez wypadek.
Prawie dziesięć lat temu za kółkiem napięty
pędziłem samochodem, bo chciałem być w domu
choćby kilka chwil wcześniej. Wchodziłem w zakręty
raźno, jednak za jednym stała grupa pieszych
na jezdni. – Wielkim tłokiem sprężyny slalomu
włożyły mój wóz w drzewo – byliśmy ocaleni
wszyscy, lecz twarz ze strzępów trzeba było zeszyć.
Cóż, wtedy się schowałem, by uniknąć świadków,
pod wodę. A tam, w strefach zeszklonej czerwieni,
odkryłem, że leżały ofiary wypadków.
I było w tym coś z magii, że mogłem pod taflą
wody trwale zamieszkać. – Uważaj! Zakręcaj!”
Przerwał, krzyknął i szarpnął kierownicę z nagłą
siłą w płetwach. Czerwone, podmorskie bajoro
już niemal zaczerpnęło auta. Zwierzak z miejsca
zniknął, by z całej siły zmienić niepomyślny
kurs pojazdu – próbował, ale nogą sporo
wdepnął w czerwień – Tak zgasnął delfin. Ale w ramy
swe wrócił człowiek. Z wiru razem uciekliśmy.
Teraz między falami wreszcie oddychamy.
Warto pamiętać, że platońska bryła dwudziestościan foremny związana jest z elementem wody.