Do Antoniego (świętego)
Od czasów Piusa XII nazywany Doctor Evangelicus.
za wikipedią:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Padewski
z tych wszystkich świętych obrazów.
I w tej brunatnej kiecce,
przepasany tylko sznurkiem,
(dobrze, że to nie ten nylonowy od snopowiązałki)
siedzisz na ubogim stołeczku.
Na łokciu głowę ciężką podparłeś
(o jakiś, pierwszy lepszy, stół z desek),
a powieki same ci opadają.
I już za chwilę zamkniesz swoje oczęta,
ale jeszcze nie! Jeszcze się opierasz.
Jak byś słowami, co jak miecz ostre,
ze Złym walczył.
Odłożyłeś, nareszcie, wielkie tomisko,
i ten wymizerowany kwiatek, co to go zawzięcie
razem z tym nieporęcznym tomiszczem w jednej ręce,
niezdarnie, trzymałeś
(niektórym malarzom to nawet wchodziło
jakieś cudo pod orchideę podchodzące,
a przecież to zwykła biała lilia).
A druga ręka tym niemowlakiem zajęta
(jaki on tam niemowlak,
ale pewnie ciężki),
Oddałeś, więc "bajtla" mamusi.
Ten nieszczęsny zwierzak, co to było w końcu,
osioł, koń czy muł?
Nieważne, i tak uciekł.
Pewnie gdzieś się na jakieś łączce pasie.
I nawet ten chleb zjedzony.
Mimo że czerstwy już był, to jakoś "poszedł".
I tak siedzisz.
I zasnąłbyś już dawno.
Ale widać po twarzy, że pod czaszką
kłębią się myśli czarne.
Choć nie wszystkie czarne są do końca,
bo skoro ty potrafiłeś to może i inni
też będą umieli.
Więc jeszcze resztką sił,
nieśmiało się do siebie uśmiechasz.
Tak niepozornie, bo już sen za plecami.
Choć jeszcze byś mu coś powiedział,
ale już ci się słowa w myślach plączą.
Więc...
Siedzisz tylko i z myślami się mocujesz.
Czy jego życie jest rzeczywiście takie święte?
Czy ideały przyświecające świętym
mogą być dla nas prawdziwe?
Nie wybrałem tego świętego z jakiegoś konkretnego powodu.
Po prostu przechodziłem obok kościoła pod jego wezwaniem.
Nad wejściem tego kościoła był obraz owego świętego,
który w mojej wyobraźni nagle się zmienił,
w wizję, opisywaną właśnie w wierszu.
Poczytałem sobie o tym świętym i nie wiem, czy to, co jest o nim napisane, nie ubarwia jego postaci.
Inna bajka, że jego marzenie życia (zostać zabitym za wiarę)
trochę mnie dziwi (dlaczego trzeba pchać się tam, gdzie
zabijają innych, tylko po to by, trochę na siłę, zginać,
bo się jest innej wiary. Na całe szczęście dla Antoniego
jego przełożeni wiedzieli co zrobić z jego talentem).
Czy potrafilibyśmy w dzisiejszym świecie hołdować
przekonaniom (wszystkim) świętych (na ten przykład św. Paweł
był strasznym szowinistą).