Zgiełk marzeń
W jesiennym półmroku,
gdzie słońce dogasa w popiele,
wiatr rozcina ciszę
ostrą smugą wspomnień.
Granatem spowite niebo
krwawi na brzegu chmur.
Liście szepczą o przemijaniu,
a serce milczy — jak grób.
Złote pędzle wiatru
malują requiem barw,
które gasną w łzach
rozlanych po twarzy świata.
Pod nogami otchłań,
lawina marzeń bez tchu.
Krótki lot — i cisza,
co pachnie końcem snu.
Świat tonie w zgaszonych barwach,
zgiełku już nie słyszę…
tylko echo,
które żegna mnie bez słów.
Bo może cisza — to tylko inny rodzaj krzyku.
LRD, Tarnów 29.10.2025
