Okruchy nocy...
Dotykam kolca róży
w oczach okruchy nocy
Mroźne powietrze
uderza w twarz
Lodowe igły
rozcinają policzki
Stoję i słucham
opowieści przyrody
to nie jest ból
ona nie krzywdzi...
Słowa rozsypane
na skrzydłach granatu
spadają do studni
Brzask nie budzi
dnia do życia...
Stary dąb umiera...
Strażnik przychodzi
wieko zakłada
Pieczęć przybija
ostrym narzędziem
Myśli
emocje
nocy nieprzespanej
są już nieważne
spoczywają na dnie studni...
Pieczęcią...
kończy się życie ducha
odrzucony już nieobecny
Dotykam kolców
wypalają moje oczy
Noc
Noc przychodzi...
LRD