Jesienny czas....
Wieczór
Płomień w kominku
delikatnie rozświetla pokój
ciepłem kołysze do snu
To ostatnia noc lata
serce głośno bije
maska ściągnięta ...
Mam dość
nie chce walczyć
walczyć o przetrwanie
Marzenia ...
Marzenia obróciły się w proch...
Za oknem tak spokojnie
wiatr zasnął w koronach drzew
Gwiazdy mrugającym promieniem
oświetlają świat
Zbliża się brzask
niedługo zgasną...
tak jak człowiek
niegodzący się z brutalnością....
Rozczarowany rzeczywistością
ciężko jest się uśmiechać
spoglądam na płonące drewno
łzy napływają do oczu
nienawidzę swojego życia
wszystko traci sens...
Łudziłem się że coś się zmieni...
Teraz zadaje pytanie
Jak długo to jeszcze ma trwać?
I nadeszła jesień
świat barwami pomaluje
Niebo zapłacze w dniu zadumy
przy zapalonych świecach ...
LRD