Płomień
z długich blond włosów odsłonić chcę szyję
złożyć swe usta na twych ramionach
nagich bezwiednie splecionych w mych dłoniach
noc bez twych westchnień znów niespełniona
nadeszła ochoczo nie pytając o nas
pieścić twą skórę chciałbym namiętnie
z gorącym oddechem na szyi przysiąść
dotykiem zaś pomóc koszuli bezwiednie
opaść na ziemię odsłaniając lico
w blasku księżyca przelecieć jak wiatr
wypalić na twej nagiej skórze swój miłosny znak