Gra - czyli plany Billa G.
Gdy znudziły mnie już szachy,
Oraz inne gry planszowe,
Wymyśliłem nowy system,
Oraz gry komputerowe.
Pierwsze były proste bardzo,
Zaś komputer wolny, duży.
Nikt się wtedy nie domyślał.
Do czego mi to posłuży.
System rozpropagowałem,
Tak by służyć mógł każdemu.
Prawie darmo rozdawałem,
I białemu i czarnemu.
Żółty dostał ich najwięcej.
Miał wypruwać sobie żyły,
By wymyślić technologie,
Co systemy by złączyły.
Wnet powstała sieć globalna.
Jakiż to dziejowy postęp.
Dla mych planów idealna,
Do każdego mam już dostęp.
Pierwszy etap gry skończony.
Windows dobrze się sprzedaje.
W internecie świat złączony.
Mają go już wszystkie kraje.
Teraz małe chińskie rączki,
Muszą jeszcze popracować,
Mo komputer, niegdyś wielki,
Trzeba zminiaturyzować.
No i znowu się udało!
Łatwy był ten etap w grze.
Trochę mnie to kosztowało,
Lecz w atomie zmieścił się.
Wreszcie misja najtrudniejsza,
W mojej grze o inny świat.
Więc zostałem filantropem,
Co nie rzuca słów na wiatr.
Gdy zaraza świat ogarnie,
A tak będzie, ja to wiem.
Powiem, że mam antidotum.
Sam rozprawię się ze złem.
Choć w tej misji sporo zgonów,
Cóż, tak czasem bywa w grze.
Ważne by do mego planu,
Wszyscy przekonali się.
W ostatecznej już rozgrywce,
Jak już dostęp będę miał,
Do miliardów ludzkich istnień,
Będę sobie nimi grał.
13-08-2021